niedziela, 25 listopada 2012

Christine Feehan - Mroczny książę


Autor: Christine Feehan
Tytuł: Mroczny książę
Wydawnictwo: Amber
Opis książki: Raven, młoda Amerykanka o parapsychicznych zdolnościach, ucieka na koniec świata - przed niechęcią i uprzedzeniami. W mrocznych Karpatach spotyka Mikhaila, księcia Karpatian - ginącej pradawnej rasy. Tylko Raven może ocalić go przed nim samym i rozświetlić noc spowijającą jego duszę. Tylko Mikhail może uleczyć jej rany i obdarzyć wieczną miłością. Łączy ich wyrok przeznaczenia i potęga uczucia. Lecz przeciwko sobie mają tych, w których budzą lęk i nienawiść. Którzy nie spoczną, póki Karpatianie nie znikną ze świata śmiertelników...
Ocena: 2/6
Książkę przeczytałam już kilka lat temu (wtedy było to chyba nieoficjalne tłumaczenie) i pamiętam, że bardzo mi się podobała. Warto nadmienić, że wtedy dopiero zaczynałam przygodę z romansem paranormalnym i nie zdawałam sobie sprawy, że istnieją lepsze książki z tego gatunku.

„Mroczny Książę” opowiada historię Michaiła, księcia pradawnej, wymierającej już rasy Karpatian, który zmęczony swoją nieśmiertelną egzystencją, postanawia popełnić samobójstwo. W ostatniej chwili w jego myśli wdziera się kobieta. Raven posiada parapsychiczne zdolności, a chcąc wykorzystać swój dar, pomaga ujmować groźnych przestępców... nie stroni jednak od grzebania w cudzych myślach. Tym razem jednak, nie ma pojęcia, z kim zadarła. Jak to bywa w tego typu powieściach, ta dwójka zakochuje się w sobie, jednak los bezustannie płata im figle i nie pozwala cieszyć się sobą.

„Mroczny Książę” oraz kolejne części serii to dokładnie ten sam utarty schemat. Jeśli ktokolwiek z Was czytał, wie, co mam na myśli. Jeśli nie czytaliście, postaram się Wam to nakreślić. Wygląda to tak:
  •          zły, mroczny, dziki Karpatianin spotyka kobietę;
  •          odzyskuje możliwość widzenia kolorów (to właśnie daje tym facetom do zrozumienia, że napotkana białogłowa jest tą jedyną i nie mogą bez niej żyć);
  •          kobieta opiera się;
  •          Karpatianin zmusza kobietę do uprawiania seksu (często wbrew jej woli, to żaden problem, najwyżej ją trochę posiniaczy i zniszczy jej psychikę – nic wielkiego);
  •          kobieta nienawidzi Karpatianina;
  •          Karpatianin zmusza kobietę do uprawiania seksu, tym razem odprawiając pradawny rytuał, którym przywiązuje kobietę do siebie;
  •          rozstanie – kobieta uświadamia sobie, że nie może żyć bez Karpatianina (nie wiem, co Wy na to, ale według mnie to typowe objawy syndromu sztokholmskiego);
  •          akcja – ktoś próbuje zabić Karpatianina i jego partnerkę;
  •          seks;
  •          seks;
  •          seks;
  •          smutek;
  •          seks;
  •          szczęście;
  •          seks;
  •          koniec.

Oczywiście każdy Karpatianin jest nieziemsko przystojny i, co rozumie się samo przez się, bardzo hojnie obdarzony przez naturę. Ich partnerki, rzecz jasna, nie szczędzą nam swoich przemyśleń na ten temat. Swoją drogą, to nie do końca to rozumiem. Niby chodzi o wieczną miłość, a w każdym paranormalu czytam o niewyobrażalnych rozmiarów męskości. Nigdzie i nigdy ten aspekt nie został pominięty i szczerze mówiąc, kiedy po kilkuletniej już przygodzie z romansem paranormalnym  czytam takie opisy, nie mogę powstrzymać się przed wywróceniem oczami.

Wracając do książki – można przeczytać jeden tom, ale nie warto czytać kolejnych, bo dalej nic się nie zmienia. Postacie są bezpłciowe i odróżnić je można jedynie po imionach. Ewentualnie po umiejętnościach (bo kimże by byli, gdyby nie mieli supermocy?).

Dziś, po tych kilku latach, biję samej sobie brawo – przeczytałam sześć tomów. Ba! Mam je na półce i nie mam pojęcia, co z nimi zrobić, bo na ich miejscu chętnie widziałabym inne, ciekawsze książki. Niedawno sięgnęłam po siódmy tom, ale nie dałam rady przeczytać nawet jednej strony. Po takiej ilości romansideł, jakie przeczytałam, ta seria jest zwyczajnie przykra.

Komu polecam? Osobom, które dopiero chcą zacząć przygodę z romansem paranormalnym, by wdrożyć się w zasady rządzące gatunkiem.

Dlaczego mimo wszystko daję 2, nie 1? Cóż, pamiętam, jak bardzo podobała mi się ta książka za pierwszym razem i że czasem jednak zaskakiwała (poza tym byłoby to niesprawiedliwe, bo naprawdę nędznym tworem z tego samego gatunku, była „Klątwa Tygrysa”; w porównaniu do niej „Mroczny Książę” to majstersztyk).

sobota, 24 listopada 2012

PROMOCJA!


Każdy kocha promocje. I to promocje wszelkiej maści. Nam, książkoholikom, niestety rzadko trafiają się okazje, gdzie możemy upolować książkę tanio, a ta przy okazji nie ma żadnego defektu. Ale do rzeczy. W Biedronce jest promocja. Wszystkie książki za 14,99. Takim oto sposobem upolowałam to:


Cena z okładki: 29.99, czyli jak najbardziej warto. "Trylogii Czarnego Maga" nie czytałam, ale mam na oku, a "Szepty..." (warto dodać, że w twardej oprawie) będą idealnym sposobem na zaznajomienie się ze stylem Canavan.

Planowałam jeszcze przywłaszczyć sobie "Drugie życie Bree Tanner" (też w twardej), bo wyszłam z założenia, że skoro mam wszystkie części Zmierzchu, to wypadałoby mieć i tę książkę (mimo że najprawdopodobniej przeczytałabym ją za 10 lat), ale rodzicielka powiedziała "NIE", a ja odeszłam smutna, bo w Biedronce nie można płacić kartą. Jak widać, konto bankowe w dzisiejszych czasach to żadne ułatwienie :P

Także pędźcie do Biedry, a bardzo prawdopodobne, że upolujecie sobie coś dla siebie :)

P.S. Kolejna recenzja jutro :)

poniedziałek, 19 listopada 2012

Kennilworthy Whisp - Quidditch przez wieki & Newt Skamander - Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć


Autor: Kennilworthy WhispTytuł: Quidditch przez wieki
Wydawnictwo: Media Rodzina
Opis książki: Książka opisuję dzieje quidditcha od jego początków do teraźniejszości. Dzięki niej można poznać: podstawowe zasady quidditcha, rozmaite zagrania i słynne drużyny.
Ocena: 5/6
„Quidditch przez wieki” opowiada oczywiście historię najsłynniejszej w całym czarodziejskim świecie gry. Quidditch popularnością dorównuje mugolskiej piłce nożnej, jednak w mojej opinii jest o wiele bardziej interesujący i pasjonujący.

Czytając, dowiemy się, dlaczego złoty znikacz został objęty ochroną i co w ogóle ma wspólnego z quidditchem (większość z Was zapewne już się domyśla). Przeczytamy o ewolucji miotły i innych grach miotlarskich. Nauczymy się także zasad rządzących quidditchem i wiele, wiele innych. Ale czy mogłoby być inaczej, skoro książka napisana została przez największego znawcę i – jak sam o sobie mówi – fanatyka gry, Kenillworthy’ego Whispa?

Treść bogata jest w specyficzne poczucie humoru. Na samym początku widzimy listę wypożyczających oraz groźbę wystosowaną przez panią Pince do wszystkich, którzy książkę wezmą do ręki. Przeczytamy również notkę o autorze oraz przedmowę napisaną przez samego Albusa Dumbledore’a.

Książeczka jest niewielkich rozmiarów, z łatwością zmieści się w tylnej kieszeni spodni. Jest cieniutka, ale bardzo treściwa i z pewnością stanowi obowiązkową pozycję dla wszystkich fanów quidditcha oraz dla tych, którzy z samej ciekawości chcieliby dowiedzieć się, jak ta pasjonująca gra ewoluowała na przestrzeni wieków.

Jedyny mankament to taki, że jest po prostu za krótka.

Koszt to 9 sykli i 7 knutów, czyli 10 zł.

******************************************
Autor: Newt Skamander
Tytuł: Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć
Wydawnictwo: Media Rodzina
Opis książki: Jest to książka poświęcona wszystkim magicznym stworzeniom występującym w świecie przedstawionym w Harrym Potterze. Z lektury tej książki możemy się dowiedzieć co jedzą smoki, dlaczego tak groźne są feniksy i wiele innych fascynujących stworzeniach, o których nasi ulubieni bohaterowie uczą się na lekcjach Opieki nad magicznymi stworzeniami.
Ocena: 5/6

„Fantastyczne zwierzęta” to swego rodzaju przewodnik po faunie występującej w „Harrym Potterze” napisany przez Newta Skamandera, który odniósł wiele sukcesów podczas pracy w Ministerstwie Magii.

Na początku, standardowo, znajduje się notka o autorze, a następnie przedmowa autorstwa dyrektora Hogwartu. Przeczytamy też, czym są magiczne zwierzęta i jak bardzo ich istnienia świadomi są mugole.

Zwierzęta oraz ich opisy spisane zostały chronologicznie. Nie zabrakło także Klasyfikacji Ministerstwa Magii, która okaże się niezbędna, kiedy na naszej drodze stanie któraś z tych istot.

Podobnie jak w przypadku poprzedniej książeczki, ta również jest zabawna i napisana tak, jakby treść przeznaczona była wyłącznie dla oczu czarodzieja. Lekturę umilać nam będzie Złote Trio, które raczy nas przeróżnej maści odręcznymi dopiskami (jakżeby inaczej, skoro książka, którą mamy w rękach, jest własnością samego Pottera).

Jedno wiem na pewno – jako mugol (no, może niezupełnie) nie chciałabym spotkać Czerwonego Kapturka, za to chętnie zaopiekowałabym się Nundu (chyba że wcześniej by mnie zjadł). Jeśli te nazwy brzmią Wam obco, polecam przeczytanie tej książeczki.

Koszt niewielki, bo jedynie 9 sykli i 7 knutów .

sobota, 17 listopada 2012

Stosik 01

Trochę tu starszych, trochę nowszych pozycji. Wszystko mam zamiar przeczytać, ale na pewno nie wszystko pod rząd :)

(wybaczcie jakość zdjęcia; jaki fotograf, taki aparat :P)

Od góry:

Z zimną krwią - Truman Capote (wytargałam na Allegro jakieś mega stare wydanie)
Klub Dumas - Arturo Pérez-Reverte
Norwegian Wood - Haruki Murakami
Co Einstein powiedział swojemu fryzjerowi - Robert L. Wolke
Baśniobór - Brandon Mull
Święte blizny - Kathleen Duey
Głód dotyku - Kathleen Duey
Podróżnik WC - Wojciech Cejrowski
Cejrowski - biografia - Grzegorz Brzozowicz
Nevermore: Cienie - Kelly Creagh (czyli to, na co czekałam najbardziej)
Baśnie barda Beedle'a - J. K. Rowling
Księga wiedzy czarodziejskiej - Allan Zola Kronzek (coś dla fanów Pottera)
Mugole i magia - J. K. Rowling i fenomen Harry'ego Pottera - George Beahm

czwartek, 15 listopada 2012

Ogłoszenie parafialne

Witajcie!

Mam dylemat. Po przeczytaniu "Klątwy tygrysa" musiałam trochę odetchnąć i odreagować. Byłam wściekła, że zmarnowałam czas na tę książkę, więc w końcu uległam namowom znajomych i rodziny i wzięłam się za oglądanie "Gry o tron". I zgadnijcie, co się stało. Tak, zakochałam się. Obejrzałam oba sezony w jeden weekend, nie wychodząc z domu i ledwie ruszając się sprzed komputera.

Jak widzicie w "Zapowiedziach", miałam teraz czytać "Cichego wielbiciela" Rudnickiej i owszem, zaczęłam, ale nie mogę. Po prostu nie mogę. Nie umiem się skupić, bo myślami już jestem przy Pieśni Lodu i Ognia. Sami zresztą widzicie, że trochę minęło od ostatniej recenzji. Muszę więc darować sobie Rudnicką na jakiś czas i biorę się za Martina, bo po prostu MUSZĘ wiedzieć, co będzie dalej!

Wybaczcie mi te zmiany, postaram się wkrótce skrobnąć notkę na temat "Gry o tron". Sama nie mogę się doczekać :)

A tymczasem:


P.S. Skoro już jesteśmy przy offtopie, to czy ktokolwiek wybiera się jutro na Przed Świtem 2? Ja jak najbardziej. Tym bardziej, że z tego, co czytałam i widziałam, to film, a przynajmniej jego końcówka, będzie baaaardzo odbiegał od książki. Na to liczę, bo po przeczytaniu czwartej części Zmierzchu czułam coś pomiędzy niedosytem a niesmakiem :P

poniedziałek, 12 listopada 2012

Top 10: Książki, które chcielibyśmy dostać w prezencie


"Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień."

Ranking "Top 10" został wymyślony i jest sukcesywnie rozwijany już od ponad roku przez Futbolową na blogu kreatywa.net. Dotychczasowe zestawienia znajdziecie TU.

Dzisiaj pora na "książki, które chcielibyśmy dostać w prezencie". Oto moje typy:

J.K. Rowling - "Trafny wybór" - Trzeba przeczytać. W końcu Jo zawdzięczam swoje dzieciństwo. Kocham ją i basta :D

Evan Mandery - "Q. Ponadczasowa historia miłosna" - czytałam gdzieś recenzję i spodobało mi się, więc mam w planach przeczytanie :)

Krzysztof Spadło - "Marzyciele i Pokutnicy" - treść ponoć równie niesamowita jak okładka, a taki opis kusi mnie baaardzo.

Isaac Marion - "Ciepłe ciała" - widziałam trailer filmu i postanowiłam, że muszę przeczytać, bo fabuła jest niecodzienna.

Jarosław Grzędowicz - "Trupojad. Nie ma ocalenia" - antologia horrorów. Mam "Pokój do wynajęcia", więc pragnę drugiej części.

Peter Hince - "Queen. Nieznana historia" - Queen uwielbiam, odkąd sięgam pamięcią. Przeczytanie to mój fanowski obowiązek :)

Barney Stinson, Matt Kuhn - "The Playbook. Podręcznik podrywu" - nie oglądałam HIMYM, ale Braneya znam lepiej niż własnego ojca dzięki mojej przyjaciółce i przeczuwam, że jest to kawał dobrej lektury :D

George R. R. Martin - "Gra o Tron" - tak naprawdę, to pragnę całej serii. Jestem w połowie drugiego sezony serialu i jestem po prostu zachwycona. Książkę muszę przeczytać, nie daruję. Na ten moment na to mam największą chrapkę.

Trudi Canavan - "Trylogia czarnego maga" - słyszałam wiele dobrych opinii, polecają mi tę serię najbliżsi znajomi. Kimśe bym była, gdybym nie przekonała się na własne oczy?

Kevyn Aucoin - "Makijaż. Sztuka przemiany" - Podziwiam Aucoina, jest jednym z moich guru. Makijaż to moja ogromna pasja i chcę uczyć się od najlepszych.

Kolejność przypadkowa :)

niedziela, 11 listopada 2012

Liebster Blog cz. 2.


„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Po raz kolejny zostałam nominowana i to dwukrotnie :)


10 XI 12 zostałam nominowana przez shoko (dzięki :*)

1.Książki w twardej czy miękkiej okładce?
W twardej.

2.Gatunek książek jaki najczęściej czytasz.
Romans paranormalny i fantasy.

3.Tytuł książki, którą najbardziej lubisz.
Harry Potter ;)

4.Co sądzisz o ekranizacji książek?
Dzięki niektórym filmom poznałam świetne książki, chociaż czasem ekranizacje wypadają naprawdę kiepsko. Ale w ogólnym rozrachunku jestem na tak.

5.Której książki już nigdy nie przeczytasz?
"Klątwy tygrysa" (recenzja)

6.Ulubiony cytat.
"Death is the last enemy that shall be destroyed"
~ Harry Potter i Insygnia Śmierci

7.Książka do której jeszcze wrócisz?
1. Harry Potter (do całej serii wracam co i rusz)
2. Igrzyska Śmierci (uwielbiam, ale czytałam z pół roku temu i jeszcze nie ochłonęłam na tyle, żeby sięgnąć po nie znów, bardzo emocjonująca seria)
3. Acheron (uwielbiam całą serię Dark Hunter, ale to "Acheron" wywołuje najwięcej przeróżnych emocji)

8.Jak zaczęła się Twoja przygoda z książkami?
Mój brat wypożyczył cykl inkwizytorski Jacka Piekary. Zainteresowałam się. Mordimera kocham do dziś :)

9.Elegancko czy sportowo?
Elegancko

10.Włosy proste czy kręcone?
Kręcone. Nawróciłam się i przestałam walczyć z własną naturą :P

11. Naturalnie czy makijaż?
Z racji pasji i wykonywanego zawodu: makijaż

Dzisiaj zostałam nominowana przez blaszanyzegarek, której również bardzo dziękuję.

1. Jakie znasz języki? Czy jest jakiś, którego chcesz się nauczyć?
Z obcych jedynie angielski. Niemieckiego nie lubię mimo że wielu próbowało mnie nauczyć ;) Bardzo chciałabym się nauczyć japońskiego.

2. Najładniejsze imię damskie i męskie?
Liliana i Kajetan

3. Książka, która ostatnio przypadła Ci do gustu?
To chyba będzie "Nevermore: Kruk" ;)

4. Najgorsza książka z jaką kiedykolwiek się spotkałaś/spotkałeś?
Ponownie "Klątwa tygrysa" (recenzja)

5. Która ekranizacja książki najbardziej Ci się spodobała?
Uwielbiam Harry'ego i przy Harrym pozostanę.

6. Trzy rzeczy, które chciałabyś/chciałbyś zrobić w życiu?
1. Pojechać na biegun
2. Pójść do wymarzonej szkoły
3. Jeszcze w tym życiu odnaleźć bliźniaczą duszę

7. Najbardziej obawiasz się...?
Z przyziemnych rzeczy: pająków
Z mniej przyziemnych: samotności

8. Bez czego nie potrafisz żyć?
Bez mojego królika

9. Czego nie znosisz w ludziach?
Płytkości, dwulicowości, niesłowności, braku empatii

10. Gdzie chciałabyś/chciałbyś kiedyś pojechać?
Na biegun :)

11. Ulubiona książka/bohater/autor?
książka: Harry Potter
bohater: Mordimer Madderdin
autor: Jacek Piekara

Ponownie typować nie będę, bo inaczej blogosfera zamieni się w bezustanne nominacje :D Moje typy znajdziecie TU.

sobota, 10 listopada 2012

Colleen Houck - Klątwa tygrysa


Autor: Colleen Houck
Tytuł: Klątwa tygrysa
Wydawnictwo: Otwarte
Opis książki: Literacki fenomen! Powieść odrzucona przez wydawców, ukochana przez setki tysięcy czytelników na całym świecie!
Magnetyczne oczy tygrysa.
Pradawna klątwa, którą zdjąć może tylko ona.
Namiętność silniejsza niż strach.
Razem muszą stawić czoła mrocznym siłom.
Czy poświęcą wszystko w imię miłości?
Ocena: 1/6

Będzie dłużej niż zwykle. Muszę się Wam wyżalić.

Ponownie skuszona pozytywnymi opiniami o książce (oraz odrobinkę jej prześliczną okładką), sięgnęłam po nią i ja. Lubię romanse paranormalne, w których występują zmiennokształtni, więc z chęcią zabrałam się za czytanie, ale od początku.

Kelsey to osierocona dziewczyna, która jako świeżo upieczona absolwenta liceum, postanawia zasmakować dorosłego życia. Rozpoczyna pracę w wędrownym cyrku, sprzątając, sprzedając bilety i opiekując się zwierzętami. Jedno szczególnie przyciąga jej uwagę – biały tygrys o magnetyzującym błękitnym spojrzeniu. Dziewczyna z miejsca stwierdza, że zwierzę jest niesamowite – inteligentne i zadziwiająco spokojne. Od tej pory Kelsey spędza z Dhirenem, bo tak tygrysowi na imię, bardzo dużo czasu. Czyta mu poezję, rysuje go w swoim pamiętniku i zwyczajnie do niego mówi. Sielanka kończy się, kiedy do cyrku przyjeżdża Anik Kadam, który proponuje właścicielowi cyrku ogromną sumę za Dhirena. Ten oczywiście zgadza się, a Kelsey pogrąża się w żalu, zdając sobie sprawę, że więcej tygrysa nie zobaczy. I wtedy Kadam proponuje jej wyjazd do Indii, argumentując to tym, że dziewczyna ma cudowny wpływ na tygrysa i będzie to najlepsze rozwiązanie. Kelsey oczywiście zgadza się, na miejscu natomiast okazuje się, że Dhiren to nie zwykły tygrys, ale człowiek, na którego setki lat temu została rzucona okrutna klątwa. Odtąd Kelsey pomaga mężczyźnie w jej zdjęciu, powoli się w nim zakochując. Czy uda im się przywrócić Dhirenowi człowieczeństwo?

Trochę o głównych bohaterach. Jak mogłabym określić Kelsey w kilku słowach? Nabzdyczona „drama queen”. Po pierwsze: zakochuje się w facecie praktycznie wyłącznie dlatego, że jest niemożliwie przystojny. Po drugie: brak logiki, jakim się kieruje, przestając z Dhirenem, zakrawa o chorobę psychiczną. Nie rozumiem, jak można stworzyć tak niedojrzałą postać. Z jednej strony Kelsey uważa siebie za nic nie wartą szarą myszkę, z drugiej uważa, że jest bardzo cyniczna i sarkastyczna. Otóż Kelsey w pewnym momencie stwierdza, że jest za brzydka dla Rena i zaczyna pomiatać nim jak ścierą do podłogi, chcąc go przez to odepchnąć i zagłuszyć swoje uczucia. Bo po co rozmawiać? Rozmowy na ten temat są takie niedojrzałe i w ogóle passe. Kelsey to taka trochę Mary Sue, której wszystko się udaje, jest inteligentna i błyskotliwa (przez całą książkę czekałam na ten przebłysk inteligencji – nie doczekałam się), ale sama nie zdaje sobie sprawy z tego, jaka jest wspaniała. I piękna w dodatku.

Dhiren zwany Renem to książę (oczywiście) zaklęty w tygrysa przez okrutnego niedoszłego teścia. Tak naprawdę nie do końca wiemy, jak to się stało, ale bez tego nie byłoby książki, więc pomińmy ten element. Skoro autorce wydał się nie wart rozwinięcia czy choćby wyjaśnień, to i czytelnik nie powinien się przejmować. Tak więc Dhiren jest wspaniałym tygrysem, który okazuje się jeszcze wspanialszym, oślepiająco pięknym induskim księciem o błękitnym spojrzeniu i uśmiechu rodem z reklam wybielających past do zębów. Dhiren nie ma wad. Jest za to przerysowany do granic możliwości i porównany do ciemnoskórej mieszanki Ryana Goslinga i Roberta Pattinsona. Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości, w oparciu o co powstała „Klątwa tygrysa”? Ren to dziwna postać. Im bardziej Kelsey go odtrąca i im bardziej jest w stosunku do niego opryskliwa i chamska (w języku autorki: sarkastyczna i cyniczna), tym bardziej on do niej lgnie i przybiega jak merdający ogonkiem szczeniaczek. Ale żeby nie było tak różowo – Dhiren ma brata, którego Kelsey uwielbia. Nie wiadomo dlaczego, widocznie imponuje jej fakt, że on też się nią zainteresował. A może w iście gówniarski sposób chce wywołać w Renie zazdrość.

Ta książka jest zła. Nigdy nie powinna powstać ani zostać wydana. Rozumiem teraz wszystkich wydawców, którzy odmówili Houck. Ale Houck nie dała za wygraną. Wydała książkę za własne pieniądze. Tak robią tylko dwa rodzaje autorów – ci, którzy są absolutnie genialni, ale ich pomysł po prostu nie trafia do wydawców i ci, którzy są zarozumiali i muszą postawić na swoim, choćby kosztowało ich to cały dorobek życia. Niestety o tych pierwszych krążą jedynie legendy.

Nie rozumiem, jak coś tak płytkiego stało się tak poczytną książką, „literackim fenomenem”. W opisie książki zacytowana została również Fitzpatrick, autorka serii „Szeptem” (ponoć dobrej, miałam zamiar przeczytać, ale teraz trochę zwątpiłam), która zachwyca się „Klątwą tygrysa”. Jak? Jakim cudem? Jak to się stało? Albo "Sama J.K. Rowling chciałaby napisać taką książkę!" - zagotowałam się.

Może i był jakiś pomysł oparty na wrzuconych do jednego gara i wymieszanych legendach wielu kultur. Może i byłoby z tego coś ciekawego, gdyby za pisanie wzięła się osoba z wypracowanym warsztatem, bądź wrodzonym talentem, a nie dziewczyna, która zafascynowana „Zmierzchem” stworzyła coś – nie do końca wiadomo co – a przy okazji miała trochę grosza, żeby zapłacić za wydanie tego tworu, co już samo w sobie daje do myślenia.

Książkę pewnie dałoby się czytać bez obrzydzenia, gdyby autorka darowała sobie dialogi. Drętwe, okropnie zbudowane, bez poczucia humoru, bez polotu, żenujące i żałosne.

Naprawdę jeszcze wczoraj pomyślałam: Okej, nie jest dobrze, ale przeczytam całą serię, bo tak po prostu wypada. Dzisiaj stwierdzam, że jest to absolutnie niemożliwe. Po prostu nie wytrzymam psychicznie, jeśli dalej będę musiała czytać przemyślenia i błyskotliwe uwagi panny Kelsey oraz to, jak bardzo kocha Rena, ale jak bardzo nie może z nim być, dlatego że… Sama właściwie nie wie dlaczego. Podejrzewam, że autorka też nie wie, a ja nie wiem tym bardziej.

Jak zawsze, chcąc podsumować opinię o książce, powinnam napisać, komu polecam. Nie napiszę. Cały nakład powinno się spalić i jak najszybciej o tej serii zapomnieć.


Seria "Klątwa tygrysa":
Klątwa tygrysa 
Wyzwanie
Wyprawa

piątek, 9 listopada 2012

Liebster Blog


„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował." 


Za nominację dziękuję Natashy :* 

1. Jaka jest Twoja ulubiona książka? 
Harry Potter. Bezapelacyjnie. 

2. Z jakim autorem chciałabyś się spotkać? 
Trudne pytanie, jest wielu takich autorów. Jednak najbardziej chciałabym się spotkać z J.K. Rowling i Jackiem Piekarą. 

3. Czy lubisz książki podróżnicze? Jaki kraj najbardziej chciałabyś odwiedzić? 
Uwielbiam. Hm, nie wiem, czy można nazwać to krajem. Marzy mi się podróż na biegun. Bez różnicy który. 

4. Jakie jest Twoje zdanie na temat współpracy z wydawnictwami/portalami/autorami? 
Jestem jak najbardziej na tak. Taka współpraca to obopólne korzyści i nikt na tym nie traci. Ważne tylko, by obie strony były wobec siebie szczere. 

5. Ulubiony gatunek literacki? 
Oj, ciężko. Jednego nie umiem wybrać, ale jeśli mogłabym dwa, to będą to romans paranormalny i fantastyka. 

6. Co najbardziej cenisz sobie w blogosferze? 
Życzliwość wielu osób i fakt, że spotykam tu ludzi z podobnymi pasjami i zainteresowaniami. Poza tym to taka moja odskocznia i zwyczajnie lubię tu przebywać. 

7. Ulubiony męski bohater literacki? :D 
Mordimer Maddredin (to chyba jedyne pytanie, na które odpowiedziałam bez zastanowienia :P) 

8. Co myślisz o popularnych ostatnio książkach z zabarwieniem erotycznym? (m.in. Rozkosz nieujarzmiona, 50 twarzy Greya) 
Lubię czytać takie książki, nie przeczę, jednak drażni mnie fakt, że wystarczy napisać mnóstwo scen erotycznych, dodać bardzo przeciętną fabułę i nagle okazuje się, że pisać i wydawać każdy może, książki stają się bestsellerami, a tymczasem bardzo dobre książki leżą na półkach i zbierają kurz. Na pewno nie jest to ten rodzaj literatury, który mogłabym czytać li i jedynie. 

9. Po jaką książkę/gatunek literacki na pewno nie sięgniesz? 
Nie cierpię większości książek z dziedziny astropsychologii. Uważam, że laik nie powinien zabierać się za stosowanie magii czy różnego typu rytuałów w praktyce. To zwyczajnie niebezpieczne. Owszem, poszerzanie wiedzy jest ok, ale jak znam życie, wiele osób nie poprzestaje na przeczytaniu książki. 

10. Co sądzić o audiobookach i ebookach? 
Nie przepadam za audiobookami, natomiast ebooki bardzo lubię. Posiadam czytnik, więc ciężko byłoby nie lubić ;) 

11.Jak widzisz przyszłość papierowych ksiażek, czy są zagrożone? Wypierane przez ebooki i audiobooki? 
Przyszłości książek, czy to papierowych, czy elektronicznych, nie widzę w różowych barwach. Coraz mniej ludzi sięga po książki i jest to bardzo smutne. Jeśli chodzi o to, czy ebooki/audiobooki mają szansę wyprzeć książki w formie tradycyjnej – absolutnie nie. Chyba większość ludzi woli je w takiej postaci, w tym ja sama. Fakt, że posiadam czytnik, wynika tylko i wyłącznie z mojej wygody. Lubię czytać w podróży, a w takim urządzeniu mieści się sporo książek, nie jest ciężkie, nie zaginają się rogi i nie niszczy okładka ;)



Do „Liebster Blog” nominuję: 














Moje pytania: 

1. Jak wiele czasu poświęcasz dziennie bloggerowi? 

2. Jakie cechy cenisz w ludziach najbardziej? 

3. Czy kiedykolwiek, prowadząc bloga, miałaś chwile zwątpienia? 

4. Najgrubsza książka, jaką przeczytałaś? 

5. Książka, której przeczytania żałujesz i nikomu nie polecasz? 

6. Ulubiona seria książek? 

7. Lubisz ekranizacje książek? Jeśli tak, to które jest Twoją ulubioną? 

8. Ulubiona epoka literacka? 

9. Co sprawia, że czujesz się szczęśliwa? 

10. Co lubisz robić oprócz czytania? 

11. Co sprawia, że śmiejesz się do łez?

środa, 7 listopada 2012

Kelly Creagh - Nevermore: Kruk


Autor: Kelly Creagh
Tytuł: Nevermore: Kruk
Wydawnictwo: Jaguar
Opis książki: Uporządkowane życie Isobel, kapitan szkolnej drużyny czirliderek, właśnie zaczyna się walić. Pan Swanson, nauczyciel literatury, wymyślił następny ze swoich koszmarnych projektów. W parach. I kazał Isobel pracować razem z Panem-Ciemności-Varenem, niesympatycznym, wykolczykowanym gotem, z którym nikt z klasy nie zamienił nigdy bodaj jednego słowa. Może dlatego, że z kamieniami ciężko rozmawiać?
Przy bliższym poznaniu Varen okazuje się jeszcze mniej czarujący, niż się zapowiadało. Wesoły jak cmentarzysko, ciepły jak granitowa płyta, a na dodatek potwornie zgryźliwy.  Walcząc z uczuciem, że podpisuje cyrograf, Isobel przystępuje do projektu. W końcu wspólna praca nie będzie trwała wiecznie...
Ocena: 5/6

Chyba po raz pierwszy w życiu sięgnęłam po książkę wiedziona okładką. I chwytliwym tytułem. Nie czytałam opisu, nie czytałam recenzji, po prostu wzięłam i zaczęłam czytać. Dopiero w połowie lektury zaczęłam sprawdzać recenzje i oceny i pokiwałam głową z uznaniem. Nieźle, naprawdę nieźle.

Losy Isobel - cheerleaderki, typowej amerykańskiej "it girl", która ma kochającą rodzinę, chłopaka i przyjaciół, oraz Varena - zamkniętego w sobie gota łączy szkolny projekt na lekcję angielskiego. Varen decyduje o temacie projektu, którym będzie Edgar Allan Poe. Początkowo niezbyt do siebie przekonani, podczas pracy nad projektem zbliżają się do siebie. Varen odkrywa, że Isobel wcale nie jest pustą skaczącą dziewczyną, a Isobel dostrzega w Varenie wrażliwego i czułego człowieka. Chłopak ma jednak poważne kłopoty. Bynajmniej nie w tym świecie.

Varen – zdecydowanie ten typ bohatera, w którym można się zakochać. Romantyczny, wrażliwy, tajemniczy. Skryty i milczący, ale inteligentny. Można wypisywać w nieskończoność. Nic dziwnego, że Isobel przepadła. Przepadłam również ja i wiele innych blogerek. Mogłoby się wydawać, że takiego „Varena” widziało się już w telewizji czy w książkach nie raz, a jednak jest coś – coś, co ciężko nazwać – co tak bardzo wyróżnia Varena spośród innych „Varenów”.

Podczas czytania pomyślałam – kurczę, co jest niby tak wyjątkowego w tym, co ich łączy? Mnóstwo już było w literaturze, filmie i nawet w realnym życiu par, które były swoimi przeciwieństwami. Ale potem, w miarę zagłębiania się w historię, zdałam sobie sprawę, że przecież o to w tym właśnie chodzi. Oboje tak różni, ale łączą ich te same pragnienia i kiedy w końcu odnajdują się nawzajem, są zafascynowani i zaskoczeni osobą, którą odkrywają pod maską cheerleaderki i gota. Są młodzi i zakochani, a miłość sprawia, że są w stanie przenosić góry i pójść za sobą na koniec świata, bez względu na to, który ze światów to będzie.

Uwielbiam książki, w których autor popuszcza wodze fantazji, a Creagh miała tu pełne pole do popisu. Bo czy wyobraźnia może być bardziej nieograniczona niż we śnie?

Autorka stworzyła niesamowity świat. Mroczny, przygnębiający i melancholijny, ale jednocześnie żywy i barwny. Świat, w którym można być kimkolwiek, jeśli ma się wystarczająco dużo odwagi i wyobraźni.
Styl i bardzo obrazowy język, jakimi posługuje się Creagh sprawia, że czytelnik czuje, jakby raczej oglądał film niż czytał książkę, choć – nie powiem – momentami miałam mętlik w głowie. Działo się za dużo rzeczy w jednym czasie i nie nadążałam, przez co musiałam wracać do niektórych fragmentów.

Coś czuję, że teraz „Opowieści niesamowite” Edgara Allana Poe nie będą już długo zbierały elektronicznego kurzu na Kindle’u. To piękne w literaturze, że przeczytanie jednego skłania do przeczytania drugiego, że jest w stanie zainteresować nas czymś, co dotąd wydawało się nie tak bardzo atrakcyjne. Następuje swego rodzaju reakcja łańcuchowa, co cieszy zapewne nie tylko mnie, ale też wielu nauczycieli języka angielskiego w amerykańskich szkołach.

Komu polecam? Fanom romansu paranormalnego i miłości, która płonie tym większym żarem, im więcej po drodze przeszkód. Początkującym w dziedzinie świadomego śnienia, którzy przyswoją pewne przydatne wskazówki w bardzo przyjemny sposób. I w końcu  tym, którzy spragnieni są lektury o miłości niewinnej i niedorosłej, ale silnej i stanowczej.

Z niecierpliwością czekam, aż kolejny tom wpadnie w moje ręce. Już zacieram łapki, a tymczasem wystawiam „Nevermore: Kruk” mocną, w pełni zasłużoną piąteczkę.

Seria "Nevermore":

1. "Nevermore: Kruk" ←
2. "Nevermore: Cienie"

poniedziałek, 5 listopada 2012

Opracowanie zbiorowe - 31.10 Halloween po polsku


Autor: Różni
Tytuł: 31.10 Halloween po polsku
Wydawnictwo: Self publishing
Opis książki: Eksperymentalny zbiór opowiadań grozy. Ponad 20 polskich autorów, ponad 30 niesamowitych opowiadań. Daj się porwać wyjątkowej atmosferze wieczoru Halloween!...
Ocena: 3-/6

Z „31.10 Halloween po polsku” miałam, jak widzicie, lekką obsuwę. Będzie króciutko, bo i też nie mam zbyt wiele do powiedzenia na temat tego zbioru.

Obiecywałam sobie przeczytać, ale nie nadarzała się okazja, więc zawsze odkładałam na później i tak minął rok. Pomyślałam, że okres przed Halloween będzie doskonały na tę właśnie pozycję. Recenzję miałam napisać właśnie na 31.10. Dlaczego tak się nie stało? Już wyjaśniam.

„Halloween po polsku” to zbiór opowiadań. Krótszych, dłuższych, o różnej tematyce, wszystko miały jednak łączyć strach i groza. Niestety, nie było ani strachu, ani grozy, ani nawet dreszczyku emocji. Niektóre historie, mimo dostrzegalnej iskry niezwykłości, nijak miały się do Halloween, a im dłużej czytałam, tym bardziej byłam rozczarowana. Owszem, zdarzały się perełki. Jedną z nich jest opowiadanie Kingi Ochendowskiej „Tajemnica Albionu”. Doskonale skonstruowane, o uwielbianej przeze tematyce, słowem – świetne. Problem w tym, że jedno opowiadanie nie ratuje całej książki, a ta jest po prostu mierna i dlatego miałam problemy z jej przeczytaniem. Nie wciągnęło mnie ani trochę, do samego końca, mimo różnorodności języka i stylu, bo w tym przypadku jest naprawdę bogato. Szkoda, tym bardziej, że w projekcie brały udział znane mi osóbki, których twórczość poznałam wcześniej i wiem, że stać je na wiele więcej.

Z początku myślałam sobie, że może ogarnęła mnie taka znieczulica po ostatniej lekturze i jakoś próbowałam się jednak przekonać do „Halloween…”, ale z drugiej strony dzieło powinno bronić się samo. Jeśli coś jest przerażające i porywające, to mnie zwyczajnie przerazi i porwie, podczas gdy wyżej wymieniona nawet mnie nie zaskoczyła. To, co zaskakuje w jej przypadku to na pewno fakt, że wersję elektroniczną można pobrać za darmo.

Czy sięgnę po kolejną część? Nie wiem. Mam ją w swoich zbiorach, ale póki co nie palę się do jej przeczytania. Może kiedyś, przy okazji kolejnego Halloween.

Lekturę mogę polecić tym, którzy lubią krótkie historie, dopiero zaczynają z powieściami grozy i chcą jakoś wdrożyć się w temat. Myślę, że w tej sytuacji „Halloween po polsku” sprawdzi się. Ci natomiast, którzy chcą sięgnąć po tę pozycję, by się przestraszyć i poczuć dreszczyk –  odradzam. Może Was spotkać zawód i rozczarowanie.

linkwithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...