czwartek, 9 kwietnia 2015

Terry Pratchett, Neil Gaiman - Dobry Omen


Tytuł: Dobry Omen
Autor: Terry Pratchett, Neil Gaiman
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Opis: Zgodnie z Przenikliwym i Trafnym Proroctwem Agnes Nutter jedynej całkowicie wiarygodnej wróżki świat skończy się w sobotę. Dokładnie mówiąc: w najbliższą sobotę. Jeszcze dokładniej: zaraz po kolacji. A wieczorem zerwą się armie Nieba i Piekła. Zapłoną morza ognia. Księżyc okryje się krwawym całunem. I to jest główny kłopot Crowleya (byłego węża, dziś agenta Piekła) i jego przeciwnika, a zarazem starego przyjaciela Azirafala (autentycznego Anioła). Bo ni chcą być tu na dole (lub na górze, z punktu widzenia Crowleya).
Ocena: 2/6



Pewnego wieczoru na świat przyszedł chłopiec. Tak naprawdę to dwóch chłopców - jeden z nich to syn amerykańskiego attaché kulturalnego, drugi zaś - syn Mr Younga, najzwyklejszego zjadacza chleba. Jest też trzeci chłopiec, a imię jego Wielki Adwersarz, Pogromca Królów, Anioł Bezdennej Otchłani, Be­stia zwanej Smokiem, Książę Tego Świata, Ojciec Kłamstwa, Szatański Pomiot i Władca Ciemności, zwany dalej Antychrystem, a jeszcze dalej po prostu Adamem. O losie chłopców przesądziła pomyłka sióstr zakonnych (satanistek), które zagrały chłopcami w "trzy kubki", co poskutkowało tym, że żadne z dzieci nie trafiło tam, gdzie trafić powinno. Toteż w niebie, jak i na ziemi, jak i w piekle przez jedenaście błogich lat uważało się, że Warlock, syn attaché kulturalnego, jest Antychrystem, który ma sprowadzić na świat zagładę. Jakież było zdziwienie wszystkich, w szczególności Crowleya - wysłannika Piekieł, kochającego drzemki i swojego bentleya - odpowiedzialnego za cały ten bajzel, Azirafala - anioła, a także bibliofila antykwariusza, oraz Agnes Nutter - od trzystu lat martwej wróżki, której przepowiednia końca świata jako jedyna okazała się trafna i dokładna, kiedy okazało się, że Warlock Antychrystem wcale nie jest. Księciem Piekieł jest oczywiście Adam, ale okazuje się, że on wcale nie chce końca świata...

Przejdę od razu do sedna. Powodem mojej nieobecności jest właśnie ta książka (i zepsuty komputer). Czytałam ją przez ponad dwa miesiące i ogólnie unikałam jak ognia, ale że nie lubię nie kończyć książek, toteż się zmusiłam. Zmaganie się z Dobrym Omenem było jak rodzenie kamieni nerkowych - długie, męczące i bolesne (szczególnie dla oczu). Na początku daje się odczuć, że autorzy bardzo starali się, żeby książka była lekka i zabawna, ale efekt okazał się odwrotny od zamierzonego. Długie, zawiłe zdania wybijają czytelnika z rytmu. W dodatku są to zdania zbudowane w taki sposób, że zanim skończy się je czytać, już się zapomina, co było na początku, a temat zdążył się zmienić pięć razy. Jest tu mnóstwo niepotrzebnych wstawek, które miały mieć charakter humorystyczny, ale często były totalnie wyrwane z kontekstu i znów się człowiek zdążył dziesięć razy pogubić. Myślałam, że po prostu muszę brnąć dalej, że może przywyknę do tego dziwacznego stylu i skakania w fabule, ale przeczytałam połowę książki i nadal nie do końca wiedziałam, co się tak naprawdę dzieje. Ciężko się toto czyta, sama fabuła bywa zabawna (jedno zdanie, tylko jedno, rozśmieszyło mnie tak bardzo, że w samolocie do domu zaczęłam śmiać się w głos), ale na ogół jest raczej nudno. Wystąpiło mnóstwo zupełnie niepotrzebnych wątków, które miały chyba pełnić rolę zapchajdziury i również wybijają czytelnika z rytmu. W notatkach mam napisane, że czasem odnosi się wrażenie, jakby tę książkę napisał ktoś na kwasie. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć konkretnie, dlaczego tak napisałam, ale wierzę, że miałam powód.

O Gaimanie i Pratchetcie słyszałam wiele dobrego, ale po tak kiepskim pierwszym spotkaniu nie wiem, czy skuszę się na coś jeszcze ich autorstwa, bo Dobrym Omenem jestem mega rozczarowana. Sam pomysł niezły, ale wykonanie to totalna porażka.

Czy polecam? Raczej nie.


Książkę przeczytałam w ramach Wyzwania 2015


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad, wszelkie komentarze są bardzo mile widziane :)

linkwithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...